Towarzystwo Izerskie » » Izerska Majówka 2012


Izerska Majówka 2012

4 maja 2012 w kategorii Relacje

Majówka przebiegła, można powiedzieć, planowo jak wspominane pochody 1-majowe z czasów „peerelu”.

 

 

 

Na początek – 1 maja

Alosza

Film ALOSZA wzbudził chwilę refleksji nad konfliktem racji i wielkimi emocjami uczestników wojennych czasów. Trudno było obojętnie patrzeć na szczere łzy radzieckich kombatantów-wyzwolicieli. Na wojnie stracili swoje najlepsze lata i nie umieli nabrać dystansu do własnego czasu będąc pod presją bieżącej polityki sowieckiej. Postawieni wobec Estończyków protestujących przed znienawidzonym symbolem nie wykazywali agresji. Raczej bezradność, jak to starzy ludzie czujący własną słabość nie tylko fizyczną. Próbowali tłumaczyć swoje racje, ale bez większego efektu.

Ponury pomnik nie mógł zostać zaakceptowany przez rodowitych mieszkańców Tallina, którym też trudno się dziwić, że zrównują obu okupantów. Sami to przerabialiśmy i w dalszym ciągu przeżywamy pod postacią różnych wojennych i powojennych reminiscencji. Dlatego jest nam szczególnie łatwo wejść w role, zarówno jednych, jak i drugich bohaterów filmu pokazującego świetnie również „trzecią stronę” medalu. Rocznicowe obchody w Tallinie szybko przeradzały się w awantury uliczne, bijatyki z policją i ogólne demolowanie miasta. Z daleka zalatywało prowokacjami, co jednoznacznie sugerowały czołobitne hołdy składane pod pomnikiem przez rosyjskich piłkarzy i osobników o wybitnie kibolskiej aparycji. Do końca filmu opowiadać nie będziemy, na prawdę warto go osobiście obejrzeć.

Teczki

Poważną atmosferę rozluźniła krótka prezentacja koleżanki Marzeny. Z ocalonej z IPN-owskiej „czystki” partyjnej teczki, obejmującej kilka epizodów szklarskoprębskiej komuny, obejrzeliśmy parę skanów dokumentów. Rzecz dotyczyła lat 80/81, a więc mocno już chylącej się ku upadkowi komuny. Biedaczka, musiała upaść – oto jeden z powodów: w dość licznej, jak na małą Szklarską Porębę, organizacji partyjnej, nie udało się zadbać o kuźnię młodych talentów Ówczesny kierownik Miejskiego Ośrodka Pracy Ideowo-Wychowawczej raportował:

Dla dociekliwych – dokumenty zostały fachowo „zanonimizowane”. Mimo upływu lat żyją jeszcze niektórzy bohaterowie teczki, a bywa, są nieraz aktywnymi uczestnikami życia społecznego naszego pięknego miasta.

Młodzieży wyjaśniamy, że te Wieczorowe Uniwersytety Marksizmu – Leninizmu były zwykłymi kursami dla członków PZPR, zazwyczaj kończyły się mocną popijawą.

Prezentacja pokazała, że nawet pogoda obracała się przeciwko czerwonym – w roku 1970 złośliwie napadało tyle śniegu, że majowe obchody przełożono z 1 na 9 maja. Zabawnie musiał brzmieć niemrawy pochód maszerujący z ponad tygodniowym poślizgiem ulicami miasta. Jednak przejść musiał, bo w 1970 r. Obchodzono 25-lecie PRL-u, a to należało odpowiednio uczcić. Przy okazji mogliśmy zobaczyć ul. Jedności Narodowej bez TIR-ów i wspomnieć 1 maja, jako rozpoczęcie sezonu na lody w kawiarniach …

Pochody w Szklarskiej Porębie zawsze miały charakter jakby „amatorski”. Ludzi mało, teren nieprzyjemny, bo albo z góry albo pod górę i jak tu rozśpiewać się patriotycznie pełną piersią? Należą się nam wyrazy ubolewania.

Pochód

Iście kabaretową formę miał filmik z 1 Majowego happeningu nakręconego na trasie z Orla do Chaty Górzystów w roku 1992. Były to same początki działalności turystycznej w tej części Gór Izerskich. Turystów jak na lekarstwo, bo miejsce jeszcze nieznane, a pogoda podła, trzeba było więc jakoś umaić tamtą majówkę. Na szczęście przyjaciele dopisali. Ówczesna załoga Chaty Górzystów wyruszyła w pochodzie w kierunku Orla, a z Orla ruszył drugi, zaprzyjaźniony z pierwszym, pochód w kierunku Chaty Górzystów. Własnoręcznie wykonane flagi łopotały na lodowatym wietrze, ale sznurki były solidne i nie puściły. Towarzysze przemaszerowali żwawo do Kobylej Łąki, gdzie pod suchym świerkiem doszło do wiekopomnego spotkania przyjaźni. Leży tam do dziś równie wiekopomny głaz, który idealnie nadawał się na mównicę i taką rolę odegrał w tej historii. Towarzysze padli sobie w objęcia, a nawet padali wielokrotnie ćwicząc pamiętane z TV uściski i partyjne całusy. Następnie wygłosili płomienne przemówienia o przyjaźni i współpracy Orla z Chatą Górzystów, co, jak wskazuje historia najnowsza przebiega do dzisiaj. Tylko pozazdrościć wieloletniej konsekwencji w realizacji partyjnych programów! Wymieniono okolicznościowe podarki, a najwznioślejsze uczucia wyrażono mową wiązaną z wykorzystaniem wiersza Władysława Broniewskiego SŁOWO O STALINIE. Oto skromny fragment wyrecytowany mistrzowsko przez towarzysza Stanisława:

…Miliony ludzi Związku Rad i krajów idących drogą socjalizmu tworzą świat nowy, niosąc w sercach i na ustach imię STALIN.
Ludowa armia chińska wypędza ze swego kraju przemoc obcą i niewolę pieniądza. Kroczy naprzód z imieniem STALIN…
Setki milionów ludzi wołają:  STALIN! STALIN! STALIN!…

Zjednoczone w ten sposób dwa pochody już jako jedna, mocno zziębnięta, manifestacja podążyła do Chaty Górzystów wśród radosnych okrzyków oraz chichotu studentek. Wszyscy radowali się perspektywą wspólnego zacieśniania więzów przyjaźni, zwłaszcza, że miało się to odbywać w cieple i pod dachem przy poczęstunku i tradycyjnych napojach oraz napitkach. Jak było widać na filmie niewiele potrzeba, żeby obchody 1 majowe, mimo absolutnie haniebnego zimna i lodowatego wiatru, odbywały się w sposób o jakim różne ośrodki ideolo mogły sobie tylko pomarzyć!

Kolega Waldek pokazał kilkunastominutowy film z Wrocławia z roku 1992 roku, gdy trzy, jakby „konkurencyjne” pochody pierwszomajowe wędrowały w kierunku Rynku. Lewica, ludzie dojrzali i starsi, spacerowym krokiem szli ulicami, niosąc krzywo wymalowane transparenty z, jakże teraz aktualnymi, hasłami o pracy i godnych warunkach życia. Jak widać, w pewnych aspektach historia sprzed 20 lat zatoczyła koło, a stary filmik nabrał ponadczasowej wymowy. W drugim pochodzie młodzi, brodaci anarchiści z dredami i antywojennymi hasłami, a w trzecim faszyzująca gówniarzeria w glanach, tłukąca w bębenki i hajlująca pięściami na pohybel „Żydom i żydostwu”. Każdy trochę „powygłaszał”, pokrzyczał, doszło do wyzwisk i przepychanek, ale grubszej awantury nie było. Doskonałe było to zestawienie trzech światopoglądów próbujących znaleźć swoje miejsce w czasach rodzącego się w Polsce systemu.

Na koniec Waldek puścił film z lat najnowszych, gdy Wrocław o „sierioznych” pochodach zapomniał, a na Rynku odbywa się gitarowe granie HEY JOE Jimiego Hendrixa. W tym roku padł rekord – 7273 uczestników. Film z imprezy można obejrzeć na stronie http://www.heyjoe.pl

Wieczór filmowy pokazał marsz historii obchodów 1-majowych, od poważnych w klimacie wspomnień wojennych, przez kabaretowe zabawy do muzyki. Wygląda na to, że w końcu nauczyliśmy się świętować, zamiast manifestować.

2 maja

Arktyka w próbówce

W drugim dniu świątecznym odbył się wykład, jak najbardziej naukowy o klimacie Gór Izerskich i specyfice upodabniającej go do klimatu Spitsbergenu. Trudno w to uwierzyć, ale przyroda sprawia takie niespodzianki. Opowiadał prof. Krzysztof Migała, kierownik Zakładu Klimatologi i Ochrony Atmosfery Uniwersytetu Wrocławskiego barwnie opowiadał, a slajdami, oraz badaniami w terenie, kierował Piotr Mrozek, również pracownik z Uniwersytetu Wrocławskiego. Góry Izerskie są najbardziej wilgotnym obszarem w regionie ponieważ, jako pierwsze, biorą na siebie masy wilgotnego powietrza znad Atlantyku. Ilość opadów deszczu, śniegu i mgieł przewyższa wartości średnie. To powoduje utrzymywanie się również odmiennej szaty roślinnej i występowanie torfowisk o charakterze subarktycznym, mimo niedużej wysokości nad poziomem morza. Najbliższym przykładem jest rezerwat Torfowisko Izerskie. Po szczegółowe wiadomości na temat torfowisk odsyłamy do magazynu Góry Izerskie.

Zdaniem klimatologów doświadczenia zdobyte w Górach Izerskich przydają się znakomicie w pracy na Spitsbergenie. Tam jest podobnie zimno i wietrznie tylko, że taka aura utrzymuje się dłużej i brak naprawdę ciepłego lata co na Orlu jest normą. Właśnie dlatego okolica została nazwana Arktyką w próbówce. Zdaniem klimatologów nieobecność białych niedźwiedzi na Orlu nie stanowi dużej przeszkody w praktyce, ponieważ do ich obecności na Spitsbergenie można się, po prostu, przyzwyczaić. Po wykładzie obył się pokaz odczytów przyrządów w ogródku meteo za potokiem Kamionek. W podziękowaniu za ciekawy wykład i pokazy goście otrzymali od gospodarza Orla panoramę KRAINA DUCHA GÓR.

Zimowe ostatki

W tym samym czasie na drodze do Orla odbywały się „zimowe ostatki”. W jednym, jedynym miejscu utrzymywało się tak dużo śniegu, że przejazd był możliwy tylko bardzo ciężkimi autami. Inne grzęzły zawieszone na podwoziu. W związku z tym gospodarz miał pełne ręce roboty z przeciąganiem pojazdów.

Wystawa fotograficzna Tomasza Olszewskiego przyciągnęła dużo gości. Wśród turystów dało się zauważyć zaskoczenie obecnością w schronisku profesjonalnie przygotowanej i wyeksponowanej sporej wystawy artystycznych zdjęć, wzbogaconej o prezentację minerałów w podświetlonej gablocie.

3 maja

Następnego dnia odbyło się spotkanie autorskie zaproszonych pisarzy, o których pisaliśmy w zapowiedziach i koncert grupy „Blue Jeans” z Wrocławia. Niestety pogoda się zepsuła, gwałtowna ulewa zmiotła wszystkich do schroniska i pod wiatę, gdzie zamiast ogniska był grill.

Sprzątanie szlaków zostało wykonane. Oczyszczono ok. 20 km, ale trzeba przyznać, że mimo doskonałej pogody przez dwa i pół dnia majówki frekwencja była skromna. Niestety z roku na rok maleje. Szkoda, że mało ludzi przykłada się do wspólnego wysiłku. Leśnicy i gospodarze schronisk sprzątają na bieżąco, widząc jakieś butelki i paprochy na poboczach, ale brudasy są „wydajniejsze”. Organizatorzy składają serdeczne podziękowanie wszystkim, którzy przyłożyli się w tym roku do utrzymania porządku.

Autorzy zdjęć w galerii:

  • Marzena Czarnecka
  • Marcin Bednarek
  • Waldemar Koczewski
  • Krzysztof Migała
  • Piotr Modzel
  • Juliusz Olszewski
  • Janusz Skowroński

 



Komentowanie wyłączone.